Użytkownik
Nie mam aktualnie w sobie znacznego poczucia winy, a co za tym idzie nie tęskno mi do pokuty. Jakąś formą przymusowej pokuty są dla mnie niedzielne i świąteczne nabożeństwa kościelne, w czasie których się męczę, znoszenie okresowego dręczenia ze strony katolików, a także różnych ograniczeń które na mnie nałożyli, do tego ograniczeń płynących z mojego ciała i wiążącej się z nim fizjologii.
Offline
Użytkownik
Ja nie chodzę do kościoła, ale w czasie pobytu w Krakowie z przyjemnością zachodziłem do ich pięknych wnętrz, czułem wewnętrzne wyciszenie i ogromną przyjemność z przebywania w nich. Znów potwierdza się reguła, że działa na mnie głównie muzyka, sztuka, atmosfera. Nabożeństwo po łacinie w Tyńcu też mnie zachwyciło, czułem się, jakbym przeniósł się w czasie.
Offline
Użytkownik
Coś jest w tej kościelnej oprawie artystycznej i sakralnych klimatach. Czasem warto tego trochę zasmakować. Zwiedzanie w rozsądnych dawkach jest dla mnie do przyjęcia, długie uroczystości kościelne niestety już tracą na atrakcyjności. Pamiętam, jak pewnego razu w ogóle się nie nudziłem podczas półtoragodzinnej Mszy odprawianej w języku holenderskim, w surowych klimatach osadzonych w duchu protestantyzmu, ale wtedy miałem niezwykle pozytywne odczucia pochodzące z głębi mojego umysłu. Msza była tylko tłem do nich, zupełnie mi nie przeszkadzającym, wręcz pasującym .
Offline
Użytkownik
Mnie dosyć dziwi szukanie Boga w czasie uroczystości religijnych. Ja źle się czuję w tłumie i sytuacji przymusu (kiedy trzeba chóralnie recytować formułki). Myślę, że prędzej znalazłbym Boga w ciszy. Czasem mam ochotę uciec od zgiełku i hałasu. Czuję się uwikłany w całe mnóstwo relacji, bywam zadowolony, ale czuję, że czegoś mi brak. Chciałbym czasem powierzyć wszystko Bogu, zasypiać z ufnością i spokojem w sercu. Problem w tym, że brakuje mi wiary w Boga. Nawet gdybym zyskał wiarę, nigdy nie pozbyłbym się wątpliwości, co wobec braku dowodu na istnienie Boga wydaje mi się naturalne. A gdyby istniał Bóg, ale był okrutny, mściwy, zły, to takiemu Bogu ufać bym nie mógł. Nie mógłbym czcić tyrana ze strachu, ale chciałbym ufać dobremu Bogu...
Offline